Ares (znalazł dom)

Urodzony u handlarza, z metryką „na ubój”.

Po urodzeniu odstawiony od matki, zostawiony sam sobie, na łańcuchu, przy pustym żłobie. Gdy po niego pojechaliśmy nawet nie zareagował. Poddał się już dawno. Taki młody, taki bezbronny skazany na śmierć za życia. Handlarz go nie wyprowadzał, bo po co skoro kulawy, trawa przyda się innym zwierzętom. Kantar wrastał w kość nosową, nogi oblepione były odchodami, kopyta popękane, zgnite.

Po przyjeździe do Rogatego Ranczo, prowadzonego przez OTOZ Animals, nawet nie miał ochoty wyjść na dwór. Stał obojętny, wyłączony, zamknięty w sobie. Młody, niespełna roczny koń bez chęci do życia. Dzięki naszym wolontariuszom przełamał się, ale okazało się, ze problemy z chodzeniem to poważniejsza sprawa.

Na szczęście znalazła się dobra dusza która pokochała go od pierwszego wejrzenia. Zaadoptowała i zadeklarowała się Aresa leczyć, dać mu wszystko to co, zostało odebrane w dniu narodzin.

Głęboko wierzymy, że teraz nasz dzielny kasztanek szybko wróci do pełni zdrowia, a jego adopcyjna mama będzie miała cudownego przyjaciela na długie lata.

Dodaj komentarz